Remis po walce: Przełęcz 3:3 Sokół

Remis po walce: Przełęcz 3:3 Sokół

Dzisiaj o godzinie 11:00 na boisku przy Armii Krajowej podejmowaliśmy wicelidera tabeli, drużynę Sokoła Nisko. Spotkanie zaczęło się spokojnie, próbowaliśmy podejść wyżej rywala, jednak goście przyzwoicie z tego pressingu wychodzili. Około 15 minuty jeden z zawodników Niska posłał piłkę na skrzydło do pomocnika, ten minął naszego bramkarza i z ostrego kąta przy asyście obrońcy strzelił bramkę. Kilka minut później mieliśmy już 2:0 - ponownie długa piłka na napastnika Sokoła, ten mija bez problemów naszych obrońców i w sytuacji sam na sam z Wiśniowskim nie myli się. Wydawało się, że Przełęcz jest już na łopatkach i nie podniesie się. Nic bardziej mylnego, Bal wrzuca rożnego, piłka nabiera poślizgu na mokrej murawie i obrońca Sokoła pakuje futbolówkę do własnej bramki. Strzeliliśmy bramkę kontaktową, jednak kilka minut później Sokół znów miał dwubramkową przewagę - duża ilość przebitek w środkowej części boiska i dziwnym trafem piłka wylądowała pod nogami jednego z zawodników gości, ten minął linię obrony i przelobował Wiśniowskiego. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3:1 dla Sokoła.

Na drugą wyszliśmy z postanowieniem odrobienia strat - i ostatecznie dopięliśmy swego. Ale od początku. W drugich 45 minutach od samego początku wyszliśmy wysokim pressingiem do rywala, co naprawdę zaczęło skutkować. Zawodnicy z Niska powoli zaczęli się gubić, a my wyprowadzaliśmy coraz to groźniejsze ataki, które jednak nie zawsze kończyły się strzałami. Około 60 minuty Sokół musiał grać w dziesiątkę - drugą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany jeden z piłkarzy gości. Coraz bardziej 'siedzieliśmy' na rywalu i to dało efekty. Rzut rożny, tym razem w wykonaniu Bartka Seredy, zamieszanie w polu karnym, przebitki - piłka znalazła się pod nogami Maćka Mierzejewskiego, a ten po rykoszecie wpakował ją do bramki. Gol na 2:3 dodał nam skrzydeł - non stop nękaliśmy defensywę Niska, a drużyna która przed meczem plasowała się na drugim miejscu w tabeli nie mogła wyjść z własnej połowy. Około 80 minuty drugą i w konsekwencji czerwoną kartkę po faulu na rywalu obejrzał Gracjan Poręba i musiał opuścić boisko. Siły się więc wyrównały. Gdy wydawało się, że rywale utrzymają wynik i zdobędą komplet punktów, szybka akcja skrzydłem, Bal wrzuca na nogę Szwasta, a ten idealnie układa stopę i piłka po długim rogu wpada do siatki. Była 90 minuta i 3:3 - takim rezultatem zakończył się mecz.

Nie mamy dużo czasu na odpoczynek, gdyż już w środę będziemy podejmować na wyjeździe Lechię Sędziszów Małopolski. Tymczasem warto cieszyć się z wywalczonego punkty, z gry niekoniecznie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości